To pisarstwo wybrało mnie cz. 2 [WYWIAD]
Artykuł zgodny ze stanem prawnym na dzień: 2022-07-11
W drugiej części naszej rozmowy ze znaną i lubianą pisarką Beatą Andrzejczuk rozmawialiśmy m.in. o plusach i minusach bycia pisarzem, o presji związanej z pisaniem dla dzieci, o tym jaka jest obecnie rzeczywistość początkujących pisarzy oraz jak odkryć w sobie pisarza. Zapraszamy do lektury.
Jakie są największe plusy bycia pisarzem?
Plusy? Hmmm. Mogę mimo wszystko, mimo deadline sama wyznaczać sobie godziny pracy, ale tu trzeba mieć samodyscyplinę, czyli sama muszę się pilnować (śmiech). Nikt fizycznie nie stoi mi nad głową, nie zagląda przez ramię, nie muszę na co dzień znosić na przykład złych humorów współpracowników, nikt tak naprawdę nie może mi ingerować w treść tego co piszę, co najwyżej, po napisaniu możemy negocjować, szukać kompromisów, co może zostać, a co powinno być usunięte z tekstu.
Mogę, i to najbardziej lubię w swojej pracy, przenosić się do innych rzeczywistości, innych miejsc, miast, na wioski czy jak obecnie na ranczo do Akademii Jeździeckiej. Mogę podglądać swoich bohaterów, złościć się na nich, dlaczego tak coś zrobili, a nie inaczej. Mogę przywoływać ich do porządku, wściekać się na nich, gdy mnie nie słuchają i robią co chcą, gdy wymykają mi się spod kontroli. A dlaczego? Nie potrafię pisać według konspektu, nawet jeśli mam ogólny zarys, to nie umiem się go trzymać. Bohaterowie - w pewnej chwili - zaczynają żyć własnym życiem. I kocham te emocje, gdy jestem zadowolona z tego, co oni robią albo gdy wściekam się na nich, że mnie nie słuchają. Tak naprawdę nigdy nie wiem co zrobią i w którą stronę to pójdzie i to jest najbardziej ekscytujące. Obserwowanie ich. Wiem, że idiotycznie to brzmi, ale tak właśnie się dzieje, gdy piszę książkę, choć jak wspomniałam, dużo w niej zawsze prawdziwych historii. Niemniej jednak prawdziwa historia to ta główna nić, a co się dzieje dookoła jest już zupełnie poza mną.
Kolejny ogromny plus, to stawanie twarzą w twarz z czytelniczkami, realny z nimi kontakt, historie przez nie opowiadane, ich uściski, ich słowa, że moje książki im w życiu tak bardzo pomogły, że wiele zmieniły, wiele uświadomiły. Takich słów nie da się kupić za żadne pieniądze, a zostają w człowieku na całe życie. Ja mam kochane, inteligentne czytelniczki. Z wieloma się znamy bardzo dobrze, odwiedzamy, pijemy piwo. Mam na myśli te dziewczyny, które już wyrosły z książek dla młodzieży i są w wieku 20 plus (śmiech).
A jakie są największe minusy?
Minusy? Oj! Minusy są jak wszędzie. Wspomniana dyscyplina, którą trzeba mieć bez względu na to co się dzieje dookoła.
Niepewność, a raczej nieprzewidywalność, bo raz masz sporo pieniędzy na koncie, innym razem bardzo mało. Nigdy nie wiesz, ile będziesz mieć. Raz wydajesz książkę za książką i nie masz czasu na oddech, padasz ze zmęczenia, a innym razem cisza. Jedno wydawnictwo ma problemy ze sprzedażą, inne akurat takich książek nie chce, czyli raz tej pracy aż za dużo, a innym razem wcale. Nigdy nie wiesz, co i kiedy się stanie, co cię czeka. To ciut uderza w poczucie bezpieczeństwa. Jednym razem kilometrowe kolejki do ciebie na targach, że ręka odpada od podpisywania książek i siedzisz dwie godziny po czasie, innym razem zaledwie kilka osób. Na marginesie, lubię te kilka osób, bo jest możliwość z nimi pogadać, poświęcić im czas, poznać je lepiej, dowiedzieć się co u nich. Ale wracając do sedna, chodzi mi właśnie o tę nieprzewidywalność. Nie wiesz co tak naprawdę cię czeka ani dlaczego dzieje się tak, a nie inaczej. Ale ja nigdy się nie skarżę. Kiedyś nasz znajomy, Andrzej Ziemiański, powtórzył mi słowa swojej matki: ,,Nie narzekaj. Taki synu sobie zawód wybrałeś.” Bardzo zapadły mi w pamięć. I często mówię sama do siebie: ,,Beata nie narzekaj. Taki sobie zawód wybrałaś, a nawet jeśli on cię wybrał, to wyraziłaś na to zgodę. A więc Beata nie narzekaj” (śmiech).
Jak odkryć w sobie pisarza? Jakie zainteresowania, wykształcenie pomagają w spełnieniu marzenia bycia pisarzem?
W niektórych krajach są studia przygotowujące do tego zawodu. W Polsce raczej są to pokrewne kierunki, np. scenopisarstwo, dziennikarstwo i wiele podobnych, ale nie ma kierunków uczących pisania książek, chyba że coś się zmieniło. Moim zdaniem albo się to coś ma, albo nie ma. To tak jak z tworzeniem muzyki, talentem plastycznym, fotograficznym czy śpiewaniem. Owszem, każdy talent trzeba szlifować, doskonalić. W pisaniu książek ważny jest warsztat, ale trzeba to coś mieć, bo jeśli ja totalnie nie umiem śpiewać, to żadne studia mi nie pomogą. I tak bym fałszowała i tak, nawet, gdybym jakimś cudem je skończyła.
Na pewno pomaga wyobraźnia, bogata wyobraźnia, taka, która wymyka się z normalnie przyjętych ram, o ile ramy dla wyobraźni istnieją, ale uwaga! Taka wyobraźnia bardzo przeszkadza w normalnym życiu (śmiech). Jedzie za mną samochód w ciemnym lesie, nocą, to dlaczego nie wyprzedza? Powinien wyprzedzić. Ja jadę wolno. Na pewno mnie śledzi. Oj, będzie źle! Do jakiegoś dramatu zaraz dojdzie. Wyprzedza! Ojejku, wyprzedza mnie w ciemnym lesie! Też źle. Zaraz zajedzie mi drogę. Wysiądzie dwóch ziomków i zastrzelą mnie albo, co gorsza, zanim zastrzelą to jeszcze będą się znęcać nade mną. Tak, wyobraźnia jest potrzebna bardzo, ale coś za coś. W codziennym życiu, zdecydowanie utrudnia.
No i wydaje mi się, że czytanie pomaga w pisaniu. Od najmłodszych lat pochłaniałam książki, ale tylko takie, które mi się podobały. Inne lądowały gdzieś tam nieprzeczytane. Czasem wracałam do nich po latach i przeczytałam. Widocznie to był ten czas, a nie dziesięć lat wcześniej. Inne odpuściłam. Nigdy nie robię niczego na siłę. Za krótkie jest na to życie.
Masz może jakieś rady dla młodych osób, które chciałyby zostać pisarzami?
Tak jak wspomniałam wcześniej. Czytać, czytać, czytać. I jeszcze raz czytać. I nie pisać do szuflady. No bo po co? Pisarz pisze, tworzy książkę dla czytelników, a nie ,,dla” szuflady.
Jaka jest rzeczywistość początkujących pisarzy? Czy wystarczy napisać książkę, znaleźć wydawcę i już, jest się pisarzem? Czy może są jakieś stypendia, wsparcie dla początkujących pisarzy?
Mówi się, ,,że jedna książka pisarza nie czyni”, choć mamy znane nazwiska osób, które napisały tylko jedną książkę (albo o jednej wiemy): D. Salinger - ,,Buszujący w zbożu”, M. Mitchel - ,,Przeminęło z wiatrem” czy ,, My Dzieci z Dworca ZOO”, ale tu wiadomo raczej dlaczego więcej nie powstało, czy ,,Wichrowe Wzgórza”. O! Jeszcze przyszedł mi do głowy: ,,Lot nad Kukułczym gniazdem”, choć Ken Kesey chyba jednak ma jeszcze jedną powieść w dorobku.
Rzeczywistość początkujących pisarzy aktualnie, ale to subiektywna opinia, jest bardzo trudna. Jest dużo więcej wydawnictw niż kiedyś, ale też osób, które chcą coś wydać. Wydawnictwa mają ,,swoje nazwiska” i swoich autorów. Trzeba więc mieć dużo szczęścia.
Oczywiście jest też mnóstwo początkujących pisarzy, którzy wydają własnym sumptem, za własne pieniądze. Odradzam, bardzo odradzam i nie polecam.
Dlaczego?
Inwestujemy nasze pieniądze we własną książkę. No to wydawnictwo już na nas zarobiło. No, oczywiście wydawnictwo zrobi nam redakcję, okładkę, korektę itd. Ale czy będzie chciało zainwestować w promocję tej książki i autora? Nie sądzę. W jakimś sensie już od nas kasę wzięło. Po co ma promować nieznanego autora, skoro może inwestować w znanego, popularnego, którego już od załóżmy długiego czasu wydaje? Co bardziej się opłaca wydawnictwu? Jeśli nikt nie będzie promował nas i naszej książki, to kto ją kupi? Nikt poza garstką znajomych nie będzie wiedział, że w ogóle taka książka istnieje.
Nie wiem jak jest teraz, ale kiedyś wielu moich znajomych, tych debiutujących, często bardzo młodych nacięło się na umowy, gdzie maczkiem było napisane, że jeśli nakład nie sprzeda się do … tu data…, to autor ma te książki od wydawnictwa odkupić. No, po niższej cenie. No i autor je musiał odkupić. Wydawnictwo zarobiło na nim po raz drugi. A autor coś zarobił? Czy w ogóle zwróciło mu się to co w swoją własną książkę zainwestował? Moim znajomym – nie. A na dodatek zostali ze swoimi książkami, które musieli poupychać po kanapach, porozdawać znajomym bądź wziąć się za ich sprzedaż – samemu. Nie tędy droga. Odradzam.
Nie zniechęcam do spełniania własnych marzeń. Piszcie, ale szukajcie wydawcy, który wyda waszą książkę za pieniądze wydawnictwa. Wtedy wydawnictwo będzie chciało zarobić na waszej książce, bo zainwestowało swoje pieniądze, a nie wasze. Zarobi wydawnictwo, zarobicie i wy.
Na koniec chciałbym zapytać o przesłanie zawarte w Twoich książkach. Piszesz zarówno dla młodzieży, jak i dorosłych. Co chcesz im „powiedzieć”? Czym różnią się „przesłania”?
Wiesz, ja młodzieży i dorosłym opowiadam jakąś historię. Moim zdaniem tam nie ma jakichś spektakularnych przesłań. To dorośli i młodzież mają wziąć z tych książek, to co dla nich najlepsze, a dla każdego co innego może być wartością, przesłaniem. To co dla jednego może być bardzo dobre, dla drugiego może okazać się złe. Nie ma dwóch takich samych osób na świecie. Ja im opowiadam. Jeśli cokolwiek im przekazuję to może to, ,,że na emocje nie mamy wpływu, ale mamy wpływ na to co z nimi zrobimy”. Może to, że ,,prawdziwa miłość istnieje.” Może to, że ,,życie nie zawsze jest sprawiedliwe”, że ,,czasem bywa bardzo trudno, ale kto powiedział, że będzie łatwo”, ,,że trzeba umieć i chcieć wybaczać, bo nienawiść niszczy przede wszystkim nas samych, a nie osoby, przeciwko którym jest skierowana”, ,,że najpierw trzeba nauczać się wybaczać sobie i siebie polubić, by umieć wybaczyć innym i lubić innych” Ot, banalne i proste rzeczy, ale o których często w życiu zapominamy. I tutaj te, jak to nazwałeś, ,,przesyłania” w książkach dla młodzieży i dorosłych niczym się nie różnią, bo młodzież to młodzi dorośli.
Kiedy czujesz większą presję (odpowiedzialność), gdy piszesz dla młodych czy dorosłych czytelników?
Zdecydowanie dla dzieci. Moim zdaniem największa odpowiedzialność spoczywa na mnie, gdy piszę dla dzieci. Tak tylko wtrącę, że pisząc dla dorosłych czy młodzieży wiem, że jak im się książka nie spodoba to nie muszą jej czytać, mogą się z treścią nie zgadzać, mogą mieć diametralnie różne poglądy niż bohaterowie książek. A dzieci? Zdajesz sobie sprawę z odpowiedzialności? Możesz dziecku nieświadomie wyrządzić krzywdę treścią bajki czy opowiastki. Nie mamy aż na tyle empatii, by wiedzieć, co poczuje dziecko, jak odbierze treść, co myśli, jakie wywoła to w nim emocje. I jak sobie z nimi poradzi. A z dziećmi jak z dorosłymi, każde dziecko inne, każde inaczej może odebrać, każde inaczej zrozumieć. Tylko, że dorosły „ogarnie to” rozsądkiem i sobie z każdą treścią poradzi. A dziecko odbierze treść książki emocjami dziecka. A któż to może wiedzieć jak? Tak, pisanie książek dla dzieci to jest największa presja, największa odpowiedzialność, bo nie wolno dziecka skrzywdzić nawet nieświadomie.
Dziękuję za rozmowę.
Bardzo miło było mi znów z tobą pogadać. Ogromne dzięki. I pozdrawiam wszystkich Państwa, którzy dobrnęli do końca.
Beata Andrzejczuk - polska pisarka, członkini Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Laureatka nagród literackich, m.in.: Sosnowieckie Pióro 89, O Rubinową Hortensję (1990), Polaków pamiętnikarski portret własny, Młodzież o sobie i o Polsce. Autorka kilkudziesięciu opowiadań dla dorosłych i dzieci publikowanych w Polsce, Stanach Zjednoczonych, Austrii, Australii, na Białorusi. Autorka bajek dla dzieci z dysleksją.
Jest autorką takich książek, jak: „Pamiętnik nastolatki” - 14 tomów (od 2009 r. do 2017 r.), „Opowiastki Familijne” – 7 tomików (od 2003 r.) - audiobooki + CD + wydania specjalne dla przedszkoli i szkół, „Historia Prawdziwego Świętego Mikołaja” (2007 r.), „Tajemnice Jacoba” - 3 tomy (od 2015 r. do 2017 r.) oraz najnowszej serii „Akademia Jeździecka”.
Rozmawiał Wojciech Napora (Zielona Linia 19524, Centrum Informacyjne Służb Zatrudnienia)
Zobacz podobne artykuły:
Rozmowa o aktorstwie z Arturem Barcisiem [WYWIAD] „Chcieć być aktorem, to za mało. Zazwyczaj są to marzenia o rozdawaniu autografów, byciu na okładkach oraz ogromnej popularności i uznaniu. Jednak, żeby wykonywać ten zawód trzeba mieć talent, który najpierw należy rozpoznać. Potem iść w tę stronę i pracować nad sobą. Dopiero wówczas można spróbować dostać się, do którejś ze szkół aktorskich. Obecnie jest wiele takich uczelni, chociaż nie wszystkie są godne tego miana, ale jak ktoś jest utalentowany, to prędzej czy później znajdzie swoją drogę” – mówi Artur Barciś. Z wybitnym polskim aktorem i reżyserem porozmawialiśmy m.in. o jego karierze aktorskiej, wspomnieniach z PRL, rolach i wyzwaniach na scenie oraz o początkach reżyserowania sztuk. Zapytaliśmy, czy Artur Barciś ma jakąś metodę na naukę tekstu? Zapraszamy do lektury.
Stwórz CV i zdobądź pracę marzeń Jednym z najważniejszych dokumentów potrzebnych w procesie rekrutacji jest CV. Dlatego warto przyłożyć się do jego stworzenia. Zielona Linia, która wspiera osoby poszukujące pracy, udostępniła narzędzie, ułatwiające przygotowanie profesjonalnego CV. Zachęcamy do skorzystania z naszego „Kreatora CV”!
Praca marzeń z aplikacją "Moja Praca" „Moja Praca” to nowoczesne narzędzie, które ułatwia osobom szukającym pracy znalezienie odpowiedniego zatrudnienia. Sercem aplikacji są symulatory rozmów kwalifikacyjnych, które dają możliwość odpowiedzi na najpopularniejsze pytania rekruterów i sprawdzenie wyników. „Moja Praca” umożliwia także rozwiązywanie testów osobowości i predyspozycji, dzięki którym osoba zainteresowana dowie się, jaka praca najlepiej do niej pasuje. W aplikacji dostępne są również, codziennie aktualizowane, oferty pracy. Dodatkowo, „Moja Praca” umożliwia zapisanie w telefonie w schowku CV, które szybko można dołączyć do odpowiedzi na interesujące ogłoszenie. W aplikacji znajduje się także porcja przydatnych i inspirujących informacji i tekstów. Dlaczego warto ją zainstalować? Odpowiadamy.
Być kreatywnym, czyli rozmowa o tym, jak zostać architektem wnętrz i na czym polega jego praca [WYWIAD] „Architekt wnętrz nie jest osobą, która jedynie zestawia ze sobą meble i dopasowuje kolory. To jest praca polegająca na kreowaniu przestrzeni, która będzie czyimś domem, miejscem pracy. To musi być przestrzeń ergonomiczna, funkcjonalna, dobrze zaprojektowana” – mówi Justyna Mojżyk, właścicielka pracowni poliFORMA. W naszej rozmowie poruszyliśmy m.in. tematy umiejętności i predyspozycji, które pomagają w byciu dobrym architektem wnętrz, sztucznej inteligencji, edukacji. Porozmawialiśmy także o tym, jak wygląda praca architekta wnętrz. Zachęcamy do lektury.
Zezwolenie jednolite - zmiana warunków pracy Zezwolenie na pobyt czasowy i pracę (tzw. zezwolenie jednolite) legalizuje zarówno pobyt, jak i pracę cudzoziemca w Polsce. Jakie warunki zatrudnienia wskazuje się w decyzji wydanej do takiego zezwolenia? Które z nich można zmienić bez dodatkowych formalności, a które wymagają zmiany lub wydania nowego zezwolenia na pobyt czasowy i pracę? Odpowiadamy.
Dorabianie do etatu [RAPORT] Dla wielu Polaków koniec dnia w pracy nie oznacza wypoczynku, a rozpoczęcie drugiego zarobkowego zajęcia. Jakie są powody dorabiania do etatu i które pokolenie robi to najczęściej? Odpowiedzi przynosi raport przygotowany przez Aplikuj.pl.
Cudzoziemcy - praca po zakończeniu ważności zezwolenia na pracę a oczekiwaniem na rejestrację oświadczenia Zdarzają się sytuacje, w których ważność kończy jeden dokument legalizujący pracę cudzoziemca i pracodawca czeka na uzyskanie kolejnego. Co się dzieje w okresie oczekiwania? Jak to wygląda w przypadku zakończenia ważności zezwolenia na pracę, gdy pracodawca czeka na rejestrację oświadczenia o powierzeniu wykonywania pracy? Czy praca w okresie oczekiwania jest legalna? Odpowiadamy.
Rozmowa o wsparciu EURES. Na co może liczyć osoba poszukująca pracy za granicą oraz pracodawca [WYWIAD] „Doradcy EURES dokładają wszelkich starań, aby zapewnić rzetelność i wiarygodność ofert pracy. Są to oferty od sprawdzonych pracodawców i sporadycznie zdarzają się takie nieprawidłowości, jak łamanie prawa pracy czy też łamanie przepisów dotyczących wynajmu mieszkań. Czasami występują niedomówienia, zarówno ze strony pracowników, jak i pracodawców. W miarę możliwości, staramy się wyjaśniać takie kwestie. Zawsze słuchamy obu stron – i pracownika, i pracodawcy” – mówi Beata Chrościńska doradca EURES w Wojewódzkim Urzędzie Pracy w Białymstoku. Więcej o działalności i wsparciu EURES w poniższej rozmowie. Zachęcamy do lektury.