O czym Japończyk porozmawia z Anglikiem, czyli multi-kulti w firmie
Artykuł zgodny ze stanem prawnym na dzień: 2016-04-15
Każda narodowość ma swój własny styl komunikacji, głęboko zakorzeniony kulturowo. Różnimy się w kwestiach związanych z rodziną, polityką i biznesem. Czy mimo wielu antagonizmów da się bezboleśnie pracować w międzynarodowej korporacji?
Różnice kulturowe mogą być dużym utrudnieniem w prowadzeniu biznesu, w ekstremalnych przypadkach doprowadzając do jego upadku. Na szczęście to są skrajności, a poza pewnymi, konkretnymi różnicami, multikulturowość może wzbogacić firmę i pozytywnie wpłynąć na jej rozwój.
Wschodni i zachodni model komunikacyjny
W dobie globalizacji wiele różnic międzykulturowych zaciera się. Poznajemy coraz więcej osób z różnych stron świata, uczymy się nowych zachowań, poszerzamy swoją wiedzę nt. różnych kultur, a mimo to… wciąż popełniamy gafy. O ile jednak nie stanowią one większego problemu (zazwyczaj) w przypadku podróży wakacyjnych, mogą powodować groźne konsekwencje w przypadku podróży służbowych, negocjacji z zagranicznymi kontrahentami czy choćby codziennej współpracy z osobami z różnych kultur. Doskonałym przykładem antagonizmów jest chociażby wschodni i zachodni model komunikacyjny. Wschodni opiera się na rozłożonym w czasie procesie budowania zaufania, jest więc raczej zachowawczy. W tym wypadku mamy do czynienia z pewnym dystansem, który z czasem ulega skróceniu, oczywiście w ramach pewnych granic, których się nie przekracza. Zauważalna w tym wypadku jest także swego rodzaju powtarzalność ról oraz postaci. W opozycji do niego mamy zachodni model komunikacyjny. Tutaj jest wręcz przeciwnie – już na wstępie obdarzamy naszego towarzysza dużą dozą zaufania, staramy się unikać dystansu, a jeśli już jakiś jest, stosunkowo szybko ulega zmniejszeniu. W tym stylu komunikacji bardzo często pojawia się humor, który zmniejsza dystans i świetnie rozładowuje ewentualne napięcie.
Kontekst ma znaczenie
Jedną z barier w procesie komunikacji jest różnorodność kontekstu. Teorię dotyczącą kultury nisko kontekstowej i wysoko kontekstowej stworzył E.T. Hall. Osoby, które wychowały się na obszarze, gdzie dominuje kultura nisko kontekstowa, odwołują się do komunikowania się w sposób bezpośredni. Tutaj raczej nie używa się symboli, znaków, metafor, myśli są formułowane w sposób niezwykle precyzyjny. Przeciwnie jest w kulturze wysoko kontekstowej, gdzie panuje zamiłowanie do stosowania przenośni i gestów. W przypadku tej kultury wypowiedzi zazwyczaj nie są formułowane wprost, więc istnieje tu zdecydowanie większe ryzyko nieporozumień i niezrozumienia się. W dzisiejszych czasach procesy takie jak migracja i globalizacja powoli zacierają wiele różnic, ale w przypadkach problematycznych, warto o tym pamiętać.
Językowe igraszki czy poważna debata?
Każdy naród ma swój styl komunikowania i… żartowania. Katarzyna, specjalistka w branży IT z Polski, gdy przyjechała do siedziby firmy w Hiszpanii, już na wstępie zobaczyła minę uradowanego Fina:
- Nareszcie ktoś, kto zrozumie ironiczne poczucie humoru! – wykrzyknął jej kolega z nowej pracy na powitanie. Okazało się później, że Fin narzekał na to, że Hiszpanie nie wyczuwają ironii w żarcie, co go strasznie męczyło.
Pomijając jednak kwestie luźnych rozmów w pracy, różnice kulturowe mają znaczenie dużo głębsze. Warto je uwzględnić, planując spotkanie. I tak, pertraktując z Francuzami warto dokładnie się przygotować, tworząc listę logicznych argumentów potwierdzających nasze zdanie. Musimy mieć na tyle dużo rozsądnych argumentów, aby przekonać naszego partnera w dyskusji do swojej tezy. Podobnie jest z Niemcami – w dyskusjach z nimi nie emocje się liczą, ale argumenty. W sytuacji więc, gdy zabraknie nam argumentów do negocjacji, żart na rozładowanie napięcia nie będzie najlepszym pomysłem. Przeciwnie natomiast jest z Australijczykami i Nowozelandczykami, którzy są bardziej wyluzowani na spotkaniach, lubią bezpośrednie zwroty i dążą do szybkiego zniesienia dystansu. To ostatnie może szokować choćby Japończyków, którzy zaufanie i głębsze relacje budują latami.
Jak więc porozumieć się w międzynarodowej korporacji? Czy to w ogóle jest możliwe? Oczywiście w dobie globalizacji i powszechnego dostępu do wiedzy, wiemy o sobie coraz więcej. To pozwala nam odpowiednio przygotować się do spotkania i współpracy. Jeśli jednak nie mamy czasu na zgłębianie tajników innych kultur, jest jeszcze jeden ważny aspekt, o którym należy pamiętać. Wszyscy jesteśmy ludźmi, a więc łączy nas empatia. Dzięki niej potrafimy zaakceptować odrębność innych kultur i ją zaakceptować. Warto o tym pamiętać…
Joanna Niemyjska (Zielona Linia 19524, Centrum Informacyjne Służb Zatrudnienia)
Źródło: Akademia umiejętności interpersonalnych. 20 spotkań z komunikacją, K. Bocheńska-Włostowska, Kraków 2009