Отображение сетевого контента
Strefa osób 50+
Публикатор
Hanna, 50+
Pani Hanna mieszka w Mogielnicy, niewielkiej miejscowości w województwie mazowieckim. Z wykształcenia i zawodu jest chemikiem, podobnie jak jej mąż. Jest też mamą trójki (już teraz dorosłych) dzieci.
Nasza bohaterka po studiach pracowała na Wydziale Chemii UW. Gdy urodziło się jej trzecie dziecko – córeczka Gabrysia, Pani Hanna wierzyła, że szybko wróci do zawodu i obroni pracę doktorską. Niestety córeczka miała problemy zdrowotne (problemy skórne, alergiczne) i jej rodzice musieli bardzo zaangażować się we właściwą opiekę. Ze względu na to, że nie mogli sobie pozwolić na nianię, postanowili, że opieka nad córką stanie się głównym zajęciem Pani Hanny.
Przez kolejne 10 lat nasza bohaterka poświęciła się wychowaniu dzieci, podczas gdy jej mąż starał się zarobić na utrzymanie rodziny. Nie było to łatwe, a rodzina zaczęła popadać w kłopoty finansowe. Gdy problemy zaczęły się nawarstwiać, pojawiła się szansa: duża firma produkująca karmę dla zwierząt, poszukiwała laboratorium do analizy próbek swoich produktów. Państwo Kurcińscy postanowili zaryzykować, zgromadzili potrzebny sprzęt, a starą garbarnię (spadek po ojcu Pana Krzysztofa) zamienili w laboratorium chemiczne.
Laboratorium ruszyło w 2000 roku – początkowo pracowali w nim oboje, a później, w miarę rozwoju firmy, zaczęli zatrudniać pracowników. Choć firma funkcjonowała dobrze i dostarczała środki na utrzymanie rodziny, to jej rozwój nie dawał satysfakcji zawodowej Pani Hannie. Między innymi dlatego, że Państwo Kurcińscy mieli odmienne koncepcje na temat funkcjonowania przedsiębiorstwa, a mąż Pani Hanny miał w firmie decydujący głos. Pani Hanna zaczęła coraz bardziej wycofywać się z pracy i rodzinnego biznesu. Popadła w depresję, nie dostrzegając sensu w tym, co robi. Zapomniała też o swoich marzeniach. Na szczęście znalazł się ktoś, kto o nich pamiętał.
Wszystko zmieniło się dzięki dwóm koleżankom, przyjaciółkom Pani Hanny z młodości. Ich wsparcie pomogło naszej bohaterce przypomnieć sobie o planach sprzed lat: stworzeniu jedynej w swoim rodzaju linii ekologicznych kosmetyków. Kiedyś podjęła nawet w tym kierunku próby, ale nie był to sprzyjający czas, brakowało zaplecza, umiejętności i dostępu do odpowiednich składników i materiałów. Teraz to wszystko stało się łatwo dostępne.
Dla Pani Hanny, która właśnie skończyła 50 lat, jej własny pomysł sprzed lat był jak olśnienie. Uświadomiła sobie, że właśnie tego pragnie w życiu i że wie jak to zrobić, zwłaszcza, że jej koleżanki obiecały pomoc i wsparcie. Zaczęły się cotygodniowe spotkania i próby, doświadczenia, ekstrakcje, tworzenie receptur. Laboratorium, w ciągu tygodnia przeznaczone na analizę karmy dla zwierząt, w weekendy zamieniało się w pachnącą olejkami i ziołami pracownię kosmetyczną.
Pani Hanna postanowiła dokształcić się i rozpoczęła studia podyplomowe, na które dojeżdżała aż do Łodzi. Po roku odebrała dyplom kosmetologa i była jeszcze lepiej przygotowana do rozpoczęcia swojej wymarzonej działalności.
Niestety, okazało się, że koleżanki niespodziewanie wycofały się z pomysłu wspólnej działalności. Pani Hanna myślała, że ze swoim pomysłem została całkiem sama, ale z pomocą przyszła jej rodzina: córki, syn, a nawet mąż.
Z nowymi siłami i pomysłami oraz silnym, rodzinnym wsparciem Pani Hanna zaczęła działać. Stworzyła plan, razem z mężem otworzyli biuro, tworzą nowe laboratorium, zamawiają urządzenia do pakowania, pracują nad koncepcją marketingową marki i wkrótce rozwiną małą linię produkcyjną. Są w trakcie tworzenia swojego sklepu internetowego, a już dziś wystawiają produkty na warszawskim Biobazarku.
Pani Hanna wierzy w sukces swojego przedsięwzięcia i jak sama twierdzi, poczuła w sobie siłę i wiarę, jaką miała w czasach młodości. Nie boi się już wyzwań i ryzyka i wie, że zaczęła żyć na nowo.